Zaloguj

Zapomniałem hasła
 
 
Or
 
Twój IP to:
Kto jest na Forum
Na Forum jest 2 użytkowników :: 0 Zarejestrowanych, 0 Ukrytych i 2 Gości

Brak

[ View the whole list ]


Najwięcej użytkowników 13 było obecnych Pią Wrz 20, 2013 12:40 am
Latest topics
» Równina ink
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 6.1 EmptySro Sie 27, 2008 3:34 pm by Mortor

» Wstęp dla Wojownika
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 6.1 EmptyNie Sie 24, 2008 5:07 am by Kozi

» Wstęp dla Maga
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 6.1 EmptyPią Sie 08, 2008 4:50 pm by Gri

» Czarny staw
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 6.1 EmptyPon Cze 23, 2008 11:39 am by RPG_BOT

» Białe łąki
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 6.1 EmptyPon Cze 23, 2008 11:39 am by RPG_BOT

» Wilcze miasto
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 6.1 EmptyPon Cze 23, 2008 11:37 am by RPG_BOT

» Nowe miasto
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 6.1 EmptyPon Cze 23, 2008 11:33 am by RPG_BOT

Statistics
Mamy 6 zarejestrowanych użytkowników
Ostatnio zarejestrował się Idexpedojok

Nasi użytkownicy napisali 12 wiadomości in 6 subjects
reklamy :)
Ranking Little Fighter 2

Ranking polskich stron o grze Little Fighter 2

2vs2 Little Fighter 2 Tournament



lf2 Forest



Polskie klany
*Excellent Team



RS klan



Klan SoR

Historia Dla Ziomali 1.6.1
-AaaaaAaaaaaaAngelaMerkel!- wrzeszczał wniebogłosy Walsemore
-Co się stało? Co się, co się, co się stało? Co się stało?- zapytał śpiący Tiger
-AaaaaaaaaaaDoda!- wrzeszczał dalej Walsemore
-Co się stało? Co się, co się, co się stało? Co się stało?- zapytał jeszcze raz Tiger
-AaaEeeeeela,ella- krzyczał dalej Walsemore
-Chyba się Tiger zaciął- stwierdził Runner, przekrzykując Walsemore'a i Tigera
-Spiep...- powiedział Walsemore
-...szaj...- dokończył Tiger
-...dziadu
-Co się stało?
-AaaaaAAaapromocjawbiedronce
Runner, nie zwracając uwagi na tę dwójkę, zaszedł Tigera od tyłu i go zakneblował. Ale ten, po krótkiej jak na niego serii przekleństw (kur**, h**u jeb**ny, pier****** w ci***o twojej starej, zje***- kur*******, Hemp Gru), znów zaczął swe nieludzkie wrzaski. Niewiadomo w jaki sposób, ale i tak krzyczał pomimo zakneblowania papierem Mola
-Co się stało? Co się, co się, co się stało?- zapytał Tiger
-Hmm...- zamyślił się Runner- to się układa w logiczną całość... daj śrubokręt
-co, co, co, co, co się stało? Co się stało?
-Maciuś, Tiger szynki! Co ci jest?
-Co się stało?
-Łazienka jest zamknięta
-To ją otwórz, ty jeb*** skur****onie małpiszonie
-Nareszcie wszystko wróciło do normy
-Oooooooogame!- wrzeszczał dalej Walsemore
-Przepraszam...
To przyszedł policjant. No taki z zapeczką z gwiazdą radziecką, niebieską koszulą i fioletowymi szortami. W jedenj ręce trzymał kajecik z długopisem, a w drrugiej półmetrową, drewnianą, policyjną, brązową, hu**** pałę
-No to należy się mandacik za mącenie ciszy nocnej. Pięc piw poproszę
-Policja, pedały, nigdzie się nie ruszą bez swej pały- zaśpiewał Tiger
-Że co, proszę?- zapytał policjant, nastawiając pałkę
-Yyy, wielka ta pana pała- zagadał Runner, próbując odwrócić uwagę stróża porządku (tzw. PiSu)- prawie jak ta Gri-Griego
-A ty skąd to wiesz?- zapytał chytrze Tiger
-Tamtej nocy... e... nie twoja sprawa- zmieszał się Runner
-Pięć piw, gościu- policjant wręczył Runnerowi mandat
-O nie...
Tiger nie mógł patrzeć na ten cały okropny incydent. Wziął potężny zamach swą żelazną głową i uderzył w mniej żelazny łeb strażnika, który od razu padł na ziemię
-Cha! Role się odwróciły! Zawsze mnie w łeb bili, a teraz jest na odwrót
-O niee!- przeraził się Runner- czy on... żyje?
-Hmm...- Tiger sprawdził, czy jest tętno- tak- i w tej chwili kopnął strażnika w głowę tak mocno, że on wyzionął ducha- ale już nie
-Nie! Mam już na sumieniu dwie niewybaczalne winy!- stwierdził rozpaczliwie- stworzenie potwora i śmierć policjanta z jego rąk! To się nazywa reakcja łańcuchowa! Ksiądz nie da mi rozgrzeszenia- i po tych słowach Runner zalał się łzami
-Nie martw się- Tiger w geście pocieszenia pogłaskał Runnera- zawsze mogło być gorzej. Mogłeś stworzyć Einsteina
-Masz rację!- stwierdził Runner, prostując się- nigdy nie będzie tak źler żeby nie mogłoby być gorzej! To się nazywa wieczny pozytywizm!
-AaaaaAaHareKrishna!- nadal darł się Walsemore
-Walkoniu!- krzyknął Tiger- widzisz, ile szkód narobiłeś! Noc jest! Jutro masz cały dzień!- Tiger nie wiedział, jak bardzo będzie żałował swych słów
-No niby racja
Noc ucichła. Gwiazdy migały, bo miały srakę. Zero samochodów na ulicach. Cisza. Słychać było tylko ciche pomrukiwanie Gri-Griego ,,jee, mocna jesteś''. Drzewa jakby ucichły. Nie ma świateł. Żadnych śladów życia. Cisza
-SILENCE! I'LL KILL YOU!- wrzasnął Walsemore
-SILENCE! I'LL KILL YOU!- krzyknął ktoś zupełnie inny, w tym samym czasie, lecz w zupełnie innym miejscu. Jego imię też zaczynało się na ,,W'', ale miało pięć liter. A w ogóle typ nazywał się Wandi. I co z tego?
Walsemore runął jak porażony gromem i swym cielskiem przygniótł Gri-Griego
Następnego dnia Walsemore wstał wraz z pianiem Tigera, który po chwili i tak znowu zaczął śnić o wygraniu OPC, niszcząc Worma 5;5. Walsemore ziewając przeciągliwie, podszedł do Tigera. Pokręcił jego uchem i umył ręce w krystalicznie czystej wodzie. Mrucząc pod nosem ,,Silence! I'll kill you'', wykonał poranną toaletę. Otworzył oczy i ujrzał swoją paczkę, po czym powiedział:
-Łoo, rzall i cyc Megatrona. Gdzie ja jestem?
Nagle dało słyszeć się głośne piardnięcie. Nie wnikając w szczegóły, to akurat Gri-Gri ziewnął i wstał
-Elo Walse. Masz trzy złote na Play... Gazetę Wyborczą?
-GriG, ty zdrajco!- krzyknął Walsemore
-Coś dziwnego... zachowujesz się jak...
Gdzieśtam w Polsce, tak bardziej na południu, a tak dokładnie na Pomorzu, stał mały domek, który miał się zawalić, ale to szczegół, na ciut większym pagórku. Nikt nie był w stanie tam się dostać
-Niee, Wandi, tylko nie haczykiem!- wrzeszczał Worm, uciekając przed wyżej lub obok wspomnianym kościotrupem
-Gdzie jest Gri-Gri?- krzyczał z dziką furią na twarzy oraz haczykiem od wędki w ręku Wandi
-Nie wiem!- krzyknął zrozpaczony Loozny- pewnie w Sex Shopie! Ale to Podłego zabij, nie nas! To on organizował OPC! Do niego pretensje, że przegrałeś w/o z Krencikiem!
-Nie o to chodzi!
-Mhm? Hmphdfh?- zpaytał zdziwiony XPT
-XPT?!- Wandi z dziką furią rzucił się na XPT, lecz ten syzbko wyczuł niebezpieczeństwo, podstawił mu kulę i skoczył na niego
-Związać go!- zarządził Liu-Kas, brzęcząc granatami
-Nigdy!- Wandi wypełzł spod ciała XPT i rzucił go przez okno z pięknym widokiem na omrze. XPT leciał bardzo długo, aż w końcu wpadł do Bałtyku. Miejmy nadzieję, że się utopił
-Gdzie jest Gri-Gri?- znów zapytał wściekły Wandi
-Nie wiemy, Wandi! Chce ktoś kupić coś?
-Nie jestem żadnym Wandim! Jestem...
-Wandi, nie chrzań!- powiedział Worm
-Wraur!- Wandi zatoczył koło, machając haczykiem i zadrapał Looznego
-Ała! Kuku mi zrobiłeś!
-Wandi, zachowuj...
-SILENCE! I'LL KILL YOU!
Nagle Wandi zmienił się w biały obłoczek, a następnie całkowicie zniknął
-Jakiś dziwny dziś jest- stwierdził Loozny
-No racja. Ale dzie on jest? Chce ktoś kupić samochód opancerzony?
-W miejscu, o którym pomyślał, czyli w... e... nie wiem
Chwila ciszy
-SI...
-Wandi?- zapytał przerażony Worm
-E, to akurat byłem ja- powiedział Loozny
-Loozny, weź wrzuć coś na ruszt. Głodny jestem. chce ktoś kupić broń nuklearną?
-Dobra. Już idę
Loozny wstał od okrągłego stołu i powolnym krokiem szpanera poszedł do kuchni. Potknął się o butelkę piwa, ale to szczegół. Tak samo jak fakt że tu nie ma kuchni
-Tam pam ram sram tam... granaty w sosie własnym ala Liu-Kas... bita śmietana, toffiffi czy jakoś tak, cukier, chili, siarka... Liu!- zakrzyknął Loozny- czy ty znowy wpieprzyłeś całą siarkę w tym domu?
-Nie... bee...- beknął Liu, a Worm poczuł odór zapałek
-Liu-Kas z zapałkami, no to można z tego lekturę zrobić- stwierdził Loozny- ale ja zawsze jestem na coś takiego przygotowany- i tu otworzył małą szafeczkę nad kuchenką, w której Liu zawsze trzymał głowice nuklearne- aa!
-GDZIE JEST GRI-GRI?- rozległ się znany okrzyk Wandiego
-Wandi, co...
-Ja nie jestem żaden Wandi. Ja jestem...
-...Wandi- powiedział Walsemore
Gri-Gri patrzył się w Walsemore'a. Wyglądał jak Walsemore, smakował jak Walsemore, ale to pyszne płatki śniadaniowe. W każdym bądź razie mówił i zachowywał się jak Wandi
-Ja Wandi, ja Wandi, ja Wandi!- zaczął krzyczeć Walsemore
-Ja Yeti. I h** z tym- odpowiedział Gri-Gri
-Ty zdrajco! Poprzez wieki temu krwią Looznego napisane i na jmię Boga poprzysiężone miałeś być wiernym adminem forum BF. My kosmici, rasa wyższa, przyjęliśmy cię do naszego nieśmietelnego kręgu jako małego bobasa, który oglądał swojego pierwszego w życiu Playboya. Wedle przedwiecznych rozkazów pakt podpisany z tobą przez nas krwią Looznego miał cię zobowiązać do bycia lojalnym administratorem, a nas do trzymania ciebie w tej funkcji przez wiek wieków. Wszystko układało się dobrze. Swą funkcję pełniłeś wręcz wyśmienicie. Ale po pewnym czasie
Przez od LFa odejście
Na WarCrafta przejście
Słowa nie dotrzymałeś
I nas zrujnowałeś
Za złamanie Przysięgi Przedwiecznej, zwanej też Passive Playem, groziła nagorsza w całym piekle kara: słuchanie piosenek Sharp 24/7 z przerwą na piwo. Ale ta rzeź potępieńcza cię ominęła. Pytaliśmy się przez miesięcy wiele, dlaczego? Dlaczego jeszcze chodziłeś o tym świecie, a nie smażyłeś się w piekle? Luka w przysiędze była mała. Pozostawałeś wiernym adminem na forum BF, więc przysięga nie była złamana. W naszym gniewie chcieliśmy ci zdjąć admina, lecz Loozny przypomniał nam o tej okrutnej karze, która mogłaby nas dosięgnąć
-Wiem o tym. Sto razy mi to powtarzałeś
-Cycki
-Kłamiesz
-Ta, do papy. Rakieta
-Iuup
-Cycki
-KŁAMIESZ KUR**, DZIECKO, KŁAMIESZ!
-Cisza!
To akurat powiedział Tom_Ash. W swej zażyłej sprzeczce Gri-Gri i Walsemore-Wandi nie zauważyli nawet, że wszystkich obudzili
-Zupełnie jak moi starzy- stwierdził Runner
-A co, oni też są homo?
-Nie o to chodzi. Tak samo się kłócą
-Szyneczka- zakrzyknął Tiger i rzucił się na zad Wandiego, gdyż był fanem chudego mięsa z kośćmi, a tak dokładnie fanem kości bez mięsa
-A GriG narzekał na szczura, którego mu usmażyłem- westchnął Tom_Ash- no ale jak wieśmok nie chciał, to sam zjadłem. Później zarzygałem całą Wartę i doszło do skażenia promieniotwórczego, ale to szczegół
-Hmm- zamyślił się Gri-Gri- sądząc po zachowaniu Tigera to chyba jednak jest to możliwe, że Walsemore to Wandi
-SILENCE! I'LL KILL YOU!- wrzasnął Walsemore
Nagle przed wszystkimi pojawiła się biała chmurka, która po chwili zamieniła się w Looznego z Wandim na głowie
-Gdzie jest...
-Tam!
Loozny wskazał palcem na Gri-Griego, Wandi zeskoczył mu ze łba, a Tiger rzucił się na szyneczkę Wandiego
-No to kto jest kto?- zapytał Runner
-Ja Wandi!- powiedział Walsemore
-Ja, ja, hi Hitler!- powiedział Wandi- ja Walsemore
-Ja w to nie wierzę- stwierdził Tom, gdy Tiger wgryzł się w zad Wandiego
-No to ja ci wytłumaczę- powiedział Walsemore, który był Wandim- ja jestem Wandi, a on Walsemore. Gdyby było na odwrót, to by tak nie było i me wyrażenie byłoby kłamstwem. Z tego powodu, że ja nigdy nie kłamię, to wyrażenie byłoby niewypowiedziane przeze mnie. Ale jakby założyć, że teraz właśnie skłamałem, to znaczy, że on jest mną, a ja nim. Jednak gdyby tak było, to by się nie zgadzało. Proste, nie?
-Toż to jest banalnie proste- rzekł Tiger
-Ja Walsemore- powiedział Wandi
-Ja wandi- powiedział Walsemore
-Sprawa się komplikuje- stwierdził Tiger
-To jak się upewnimy, czy mówią prawdę?- zapytał Runner
-Ja wiem- powiedział Tiger i klasnął w dłonie- zrobimy im łupu-cupu- po tych słowach zzezował na Wandiego i Walsemore'a i zaczął powtarzać ,,łupu-cupu''
-A co to jest to łupu-cupu?- zapytał Wandi, który był Walsemorem
-Tłumaczyłem ci to trzy dni temu z rana- oburzył się Tom_Ash
-Trzy dni temu z rana to ja kaca miałem- wkurzył się Wandi- jak co dzień
-Na czym polega to łupu-cupu?- zapytał Walsemore, ale odpowiedź nadejszła w innej postaci niżby chciał. Nagle wszyscy zaczęli śpiewać:
Na potęgę GriGa ptaka
Niechaj dosięgnie cię sraka
Konon będzie rządził twą duszą
Więc spotkasz się z katuszą
Jaką jest duszy zniszczenie
I z Lepperem w Sejmie posiedzenie
Walsemore i Wandi spostrzegli się, że są otoczeni przez kumpli tego pierwszego. Gdy ta pieśń zagłady ucichła, otaczający zaczęli coś mruczeć i wyciągać sztylety z prastarą inskrypcją, którą przeczytał Walsemore ,,cyce jak donice''. Przeszkadzało mu bardzo i Wandiemu fakt, że mają go pociąć, a później sprzedać na szynkę w biedronce, lecz najbardziej irytujące było to mruczenie. Aż w końcu Walsemore i Wandi wrzasnęli:
-SILENCE! I'LL KILL YOU!
Nagle coś nimi wstrząsnęło i pojawił się zapach niczym z tyłeczka
-Ja Walsemore- powiedział Walsemore
-Jam jest Wandi- stwierdził Wandi
-A przedtem mówiliście co innego- stwierdził Runner
-Ależ to jest proste jak konstrukcja czołgu T-515- oburzył się Tiger- zakładając, że Wandi to Walsemore, a Walsemore jest Wandim, założenie jest fałszywe. Oni dwaj kłamali, a teraz to prostują. Bo gdyby tego nie zrobili, my byśmy żyli w ciągłym zakłamaniu, a oni mieliby grzech
Wszyscy pokiwali głowami nad tą wielką myślą żelaznego umysłu Tigera
-Dobra- powiedział Wandi- Worm, Liu, cho no tu
Nagle pojawiły się dwie białe chmurki, które zamieniły się się w demonicznych braci
-Już wszystko w porządku- stwierdził Wandi, gdy Worm azczął uciekać- to wszystko przez sajlensa
-Wandi, stary brachu- Loozny wpadł w ramiona Wandiego
-Ja nie lubię pedałów. Idę się powiesić- powiedział Tiger, odczepił się od zada Wandiego, wziął sznur ze spodni Looznego, przez co mu opadły, ukazując piękne galoty w kotki, a następnie poszedł na ulicę
-Gdzie on poszedł?- zapytał Tom_Ash
-Pięć cycków- stwierdził Loozny
-Razcej sześć. Cycki zazwyczaj występują w liczbie parzystej- oburzył się Wandi
-Pięć jest liczbą parzystą. I ty chcesz nam udowodnić, że miałeś piątkę z matmy?- zapytał Liu-Kas
-Ale...
-POZA tym, prawdziwe świadecta są podpisywane przez Wielkiego Edukatora, niepokonanego Romana Giertycha. tak jak nasze- po tych słowach Loozny wyciągnął karteczkę z kilkoma podpisami i napisem ,,nakaz eksmitacji ze szkoły''
-No cóż, nie uważałem na lekcjach. Dzięki za wszystko i nara wam
Po tych słowach Wandi i jego kumple zaczęli zmieniać się w chmurki. W ostatnich chwilach Worm powiedział
-Stary, dobry Wandi
-A to głupie było, że do kuchni się teleportował. Chce ktoś kupić rewolwerek?
-SILENCE! I'LL KILL YOU!
Po tym krzyku Wandi wraz z kumplami zniknęli i dało słyszeć się donośny piard, ale jakoby to nie był Gri-Gri
-Morał z tego jest niebanalny- swtierdził Gri-Gri- Walsemore myślami cały czas jest w kuchni
-A co tak piardło?- zapytał Walsemore
Odpowiedź nadeszła wyjątkowo szybko, wraz ze spojrzeniem na ulicę. Oto lampy na skrzyżowaniu załamały się, gdy Tiger próbował się na nich powiesić. Lecz niestety spadł razem ze złomem i wpadł pod kilka samochodów. Ale tak naprawdę to one na niego wpadały, a przy sposobnej chwili Tiger wyrzucał delikwentów
-Ja Hulk! Hulk niszczyć!- krzyknął Tiger, gdy wyrzucił w powietrze brykę prezydenta
-A to maniak Kononowicza. Tiger, cho no tu- zawołał Runner
Tiger obejrzał się na swoich kumpli i z dzikim wyrazem twarzy zaczął biec w ich stronę, dudniąc jak słoń
-Ep- zdziwił się Walsemore- chyba nie było najlepszym pomysłem, aby go wołać w tej chwili
Nagle Tiger zaatakował i wszyscy wylecieli 20 metrów w powietrze. Następnie Tiger pobiegł w stronę Runnera, ale ten mężnie uderzył go w łeb
-Paluszki!- krzyknął Tiger i zjadł pobliską topolę
-Uff, żyjemy- doszedł do takiego wniosku Walsemoer- uciekamy
-No racja
No i w składzie Walsemore, Gri-Gri, Tiger, Runner, Tom_Ash, Kara i Sharp wszczęli ucieczkę
-A zauważyliście, że nie ma Kary i Sharp?- zagadnął Runner
-Uciekły
-E tam. AaaaaaAaaaaaAaaa!- zaczął krzyczeć Walsemore
-Jeju! Hiroszima! Ufoludy atakują!
-Ech, pamiętam jak Tiger mu powiedział wczoraj, żeby jutro się wykrzyczał. A wczoraj jutro jest dzisiaj
Walsemore darł się przez cały czas ucieczki. I tak przez dzionka resztę nic się nie wydarzyło. Nic a nic. Nie wierzycie? Może macie rację
-Mortor, w łapy twe składam tenże zeszyt- służka Mortora o znajomym ryju położyła przed Mortorem zeszyt Walsemore'a
-Dobrze wykonałaś swe adanie
Moje ty... ee... kochanie?
-Jeju, rzall mi cię. Służę ci, bo dajesz mi moc
-Odpowiem na twe zrzędzenie
Rymu wymyślenie
Jest rzeczą trudną
Łatwość jest rzeczą złudną
Nie z własnej woli rymuję
Ja sam się bulwersuję
Ale Arvisha czaey
Mówię ci stary
Są nazbyt potężne
Niszczą pułki orężne
A mi się przytrafiło
Że... jak to było?
On mnie przeklnął
Bom mu prosiaka zarżnął
-Ale tu akurat było rymów na pęczki. Baranie, pacanie, granie, zasranie...
-Niby tak
Ale to ni w kwak
Nie pasuje
A ja się tym morduję
-Dobra leszczu. Idź spać
-Dobrze, dobrze
Bo poskarżę się Ziobrze