Zaloguj

Zapomniałem hasła
 
 
Or
 
Twój IP to:
Kto jest na Forum
Na Forum jest 2 użytkowników :: 0 Zarejestrowanych, 0 Ukrytych i 2 Gości

Brak

[ View the whole list ]


Najwięcej użytkowników 13 było obecnych Pią Wrz 20, 2013 12:40 am
Latest topics
» Równina ink
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 10 EmptySro Sie 27, 2008 3:34 pm by Mortor

» Wstęp dla Wojownika
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 10 EmptyNie Sie 24, 2008 5:07 am by Kozi

» Wstęp dla Maga
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 10 EmptyPią Sie 08, 2008 4:50 pm by Gri

» Czarny staw
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 10 EmptyPon Cze 23, 2008 11:39 am by RPG_BOT

» Białe łąki
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 10 EmptyPon Cze 23, 2008 11:39 am by RPG_BOT

» Wilcze miasto
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 10 EmptyPon Cze 23, 2008 11:37 am by RPG_BOT

» Nowe miasto
Test RPG na Julian's Gate - HDZ 10 EmptyPon Cze 23, 2008 11:33 am by RPG_BOT

Statistics
Mamy 6 zarejestrowanych użytkowników
Ostatnio zarejestrował się Idexpedojok

Nasi użytkownicy napisali 12 wiadomości in 6 subjects
reklamy :)
Ranking Little Fighter 2

Ranking polskich stron o grze Little Fighter 2

2vs2 Little Fighter 2 Tournament



lf2 Forest



Polskie klany
*Excellent Team



RS klan



Klan SoR

Historia Dla Ziomali 2.3
EPIZOD X(sezon II: epizod III)

2Fast4U przebył ileśtamdziesiąt kilometrów i ostatecznie znalazł Grupę Zjednoczoną. Postanowił zabić Jedika z ukrycia. Podszedł niezauważony i wrzasnął:
-Łupu cupu, nie ma złomu skupu!
-Zaklęcie nie wyszło. Za mało many- rozległ się głos Expita
-Czego, ku***?- zapytał się kulturalnie Jedik
-Giń, pasztecie!
@fast4U rzucił się na Jedika, lecz ten uniknął ataku i zamierzał oddać. Kozi z Tigerem oburzyli się:
-Ejże, a kto będzie z nami grał?
-Spokojnie, Kozi. Zagramy w tysiąca
-A masz z kozika!- Kozi rzucił kozikiem i nie trafił, przez co rozwalił Księżyc
-Co cię tu sprowadza?- zapytał Jedik
-W LFa zacząłem przegry... ee... wygrałem OPC, a baterie w GameBoyu mi padły. Ty zawsze chcesz się bić, więc do ciebie przyszedłem
-A no racja. Walcz!
2fAst4U użył swojego nowego komba. Zakrzyknął ,,Obiad Słabymaru! Pierdnij Słabymaru! Rzygnij twój stary!'', przez co na Jedika natarło dziesięć piłeczek ping-pongowych. Rycerz Niedaj wybronił atak za pomocą swojej drewnianej miski
Walka trwała już dłuższy czas, aż w końcu Jedik zakrzyknął
-Do niczego tak nie dojdziemy, walcz mieczem, ja będę używał halabrady!
-Ale ja nie mam miecza!
-To łap mój!- krzyknął Jedik, rzucając w 2Fast4U swoim mieczem świetlnym- tylko uważaj! Był drogi jak skur*****! Jak go uszkodzisz, to skrócę cię o głowę
-Dobra, dobra! Walcz! Jedna walka na easy! Gl, hf, fu!
-A czemu na easy?
-Nie wiem. Kozi z Ribbenem tak wymyslili
Bum! 2Fast4U przywalił mieczem z całej siły, ale Jedik odparował atak i skontrował go uderzając halabardą. 2Fast4U również uniknął ataku...
-W tejże sytuacji
Niezwykle dziwnej akcji
Misję zawaliłem
Ale się nie upiłem
Caesar mnie przygniótł
Z nóg mnie zmiótł
Zeszyt spalony
Ale ja ocalony
Jednak... no nie
Arvish na tronie
On zły i podły
Ludzie slą modły
Tak być nie może
Pożal się Boże!
Dlatego trzzeba
Dla igrzysk i chleba
Wspomóc Grupę Zjednoczoną
Mortor zakończył swą przemowę i teraz czekał na głos innych kosmitów. Jednak ciężka cisza zaległa w całej sali. Po chwili ozwał się XPT
-Ja ich nie wesprę. Nie lubię ich. Wspomogę Arvisha
-Ja tak samo- rzekł Loozny
-Ale wy jesteście potrzaskani- oburzył się Wandi- ja wolę Walsemore'a, bo on jest dobry
-Ja nienawidzę Grupy Zjednoczonej, bo zabili mi brata- rzekł Liu-Kas
-Phi- fochnął się Wandi- Mortor, idziemy od nich
-Racja, racja
Enter spacja
Wandi z Mortorem wyszli przez jedne drzwi, a Liu-Kas, Loozny i XPT przez drugie. Obie grupy wiedziały, do kogo pójść, by go wspomóc. Wojna zaczynała się zaostrzać...
Walka pomiędzy Jedikiem a 2Fastem nadal trwała. Ten pierwszy użył Zaklęcia Toma nr 64, Pierdatsu, a 2Fast4U na to ,,Zaklęcie Śmierdzące numer pięćdziesiąt osim! Nub, nub tu leży czterysta kup!''. Wierzcie mi, nie chcecie znać efektów tych czarów
2Fast4U, by zwiększyć swoją moc, zdjał z ramienia żółtą opaskę i przewiązał nią swój miecz. Żeby uratować się od śmierci, Jedik zakrzyknął ,,Ch*ja, ni ch*ja, ksiądz się buja'', dzięki czemu opaska spaliła się. Wkurzony 2Fast zamachnął się mieczem i uderzył w halabardę Jedika. Ten warknął ,,jak uszkodzisz ten miecz to ja uszkodzę ciebie''. 2Fast4U olał go i zaatakował drugą stroną miecza (tą ostrą).
Nagle sługus zła wyciągnął spod koszuli monitor plazmowy 29'' i położył go na ziemi, po czym oznajmił
-Panie i panowie! I ogoł chamstwa- dodał 2Fast4U, patrząc z ukosa na Jedika- zbliża się mecz Polska-Austarl...- 2Fast4U sprawdził w rozpisce meczy- Polska Austria, Euro 2008!
-Ejże- oburzył się Jedik- a nasza walka?
-Poczeka
-Nie! Nie poczeka- wrzasnął Jedik, szarżując z halabardą na 2Fasta
Sługus zła przewidział sytuację i podstawił Jedikowi palec, przez co Rycerz Niedaj wyrwał matę. Mecz już niemal się rozpoczął. Wszyscy oczekiwali tego starcia, nawet Jedik przysiadł się i oddał 2Fastowi jego jojo
Mecz był bardzo przyjemny dla oka. W końcu Polacy strzelili gola. Wielka radość wybuchła wśród kibiców
Mecz ciągnął się dalej. W dziewięćdziesiątej minucie Jedik powiedział
-Na pewno wygramy
-No bez wątpienia
Jakież oburzenie pojawiło się wśród kibiców gdy w 92. minucie strzelono gola
-Niee! Łysa pała pisty łeb...
-... o kim mowa, panie Webb?
Jedik z 2Fastem w porywie gniewu wszczęli z powrotem walkę. Zawodnicy wyobrażali sobie, że ich przeciwnik to Howard Webb. Iskry sypały się tonami. W końcu 2Fast4U zmęczył się i użył fortelu
-Wódka Bols za pół ceny! Mąka pszenna! Karny w 92. minucie! Takie rzeczy to tylko w Erze!
Jedik schował halabardę, a Tiger odszedł od tysiąca Koziego i obaj poszli, zwabieni świetną ofertą, za 2Fastem. Szli przez piętnaście minut, gdy sługus zła zakrzyknął
-Mamamija, ktoś mi kija w dupę wbija!
Ogarnęła ich dziwna jasność i uczucie chorego szęścia. Jednakże po chwili obczaili, że 2Fast4U przeteleportował ich gdzieśtam. Nic nie mogli rozpoznać. Nagle ozwał się zimny głos, a na jego właściciela padło światło, jak w ,,gwiazdy tańczą po dodzie''
-Jestem zły i podły Arvish, a wy jesteście moimi zakładnikami przysłanymi przez złego i podłego 2Fasta
Arvish zakończył swoją przemowę, a 2Fast4U podszedł do niego i szarpnął jego rękaw
-Za nich chcę sidem browarów
-Ta, osim- odparł Arvish
-Osiem też może być
Arvish podniósł się z tronu i oznajmił
-Dobrze, że nie ma wśród nich mojego kuzyna... teraz jesteście moimi zakładnikami i będę was torturował dopóki wasi kumple was nie wykupią
-Ale dlaczego tak męczysz Grupę Zjednoczoną, przecież nic ci nie zrobiliśmy
-Tu chodzi o Przepowiednię i Złoty Burdel. Wy nie możecie wiedzieć, że coś takiego w ogóle istnieje. Wyślę Sharp...
-KOCHANIE!- Sharp wpadła do sali tronowej i rzuciła się [w ramiona/na] Arvisha
-xD- stwierdził Tiger
-Poślę Sharp, żeby poinformowała tych młotków o waszej sytuacji
Tymczasem Kozi jako ostatni wolny członek Grupy Zjednoczonej siedział na ławce i układał Pasjansa. Powiedział
-Myślę więc jestem
I zniknął

-I think, że ten place jest odpowiedni
-No racja. Wyrzucamy ich
Ribben zatrzymał samochód, a następnie wyrzucił z niego Walsemore'a, Żymianina i Tom_Asha. Siehol wyszedł dostojnie z trabanta. Gdy ocucił trzech porwanych, oznajmił
-I mam for was parę questów. Gdy je wykonacie, I puszczę was free. Najpierw you musicie przynieść po owocu
Porwani wzięli się do roboty. Walsemore przyszedł z truskawką, Tom_Ash z melonem, a Caesara ni widu
-And wsadźcie to sobie w asses
Walsemore bez problemu wykonał zadanie, a Tom_Ash śmiał się i płakał
-Why płaczesz?
-Boooolliii
-And why się śmiejesz?
-Bo Caesar idzie z arbuzem
Gdy wszyscy wykonali zadanie, Siehol rzekł
-And now przynieście jakąś roślinkę
Walsemore przyniósł młodą, malutką sosenkę, a Tom_Ash drzewko Bonsai, a Żymianin gdzieś się zapodział
-And wsadźcie this sobie w asses
Walsemore bez problemu wykonał zadanie, a Tom_Ash znów równocześnie się śmiał i płakał
-Why do you cry?
-Booolii
-Why się śmiejesz?
-Bo Caesar idzie z kaktusem
Wszyscy wykonali swoje zadanie, a Siehol znów przemówił
-Teraz bring jakiś środek of transport
Walsemore przyjechał pyrkającym, ledwo trzymajacym się kupy Fiatem 126p, a Tom_Ash wypasionym Maybachem, zaś Caesara ni widu
-And now destroy it by kop
Walsemore kopnął raz, a jego samochód rozleciał się na częsci pierwsze. Tom_Ash kopie, a zarazem płacze i się śmieje
-Why do you cry?
-Boooliiiii...
-Why si,ę śmiejesz?
-Bo Caaesar jedzie czołgiem

Tymczasem zły i podły Arvish już nie siedział w swoim zamku, bo chodził obok spętanego Tigera i Jedika
-Teraz poddam was torturom. Wprowadzić najgorszą muzykę świata i zatyczki do uszu dla mnie
Po chwili do sali tortur wjechała wieża stereo ze słuchawkami dla Arvisha. Pan Zła założył je i włączył wieżę
Okropne dźwięki wręcz siały zniszczenie na terenie całej Polski. Wiele osób zginęło, słysząc te mordercze dźwięki ,,będę brał cię... w aucie''. Jedik z Tigerem już błagali o śmierć, a Arvish ich nie słyszał. Gdy mury jego zamku zaczęły pękać, Pan Zła wyłączył tę szarlatańską muzykę
Arvsh zabrał porwanych i posadził ich przed talerzami zupy przygotowanej przez Sharp, a następnie kazał im zjeść
Po tejże torturze zabrał ich do komputera i rozkazał im oglądać jak gra Lemon...
Mortor obrzucił okolicę swoim spojrzeniem wypalonych oczu. Na szczęscie posiadał jeszcze cybermatyczne szkła optyczne. W okolicy nie było nic dziwnego; zwykła dróżka, po jej bokach drzewka i kosze na śmietniku
Nagle przed Mortorem i Wandim pojawił się mały obłoczek szarego dymu. Mortor przeanalizował sytuację i stwierdził, że to coś dziwnego, więc uderzył Wandiego w czachę
-Silence! I'll kill you!
-Zamknij paszczę
Bo ci naszczę
Robisz za dużo hałasu
Nawet małpy uciekają z szałasu
Po chwili z chmurki zaczął wyłaniać się człowiek z kozią bródką
-Ktoś ty?
-Mieeeetek- zameczał gościu
-Ej, to Kozi bez wątpienia
Sytuację to zmienia
Bo on z Grupy Zjednoczonej
Jeden z tej paki pieprzonej
-No taa- przytaknął Kozi- jestem Kozi, Agent Kuska, zamieszkały w Zadupiu Wielkopolskim, przy ulicy Czystu Spartan, organizator 2vs2, CL klanu +IH+
-To on- stwierdził Wandi- ja Wandi, on Mortor
-Cześć. Mam pięćdziesiąt lat i jestem pedofilem. Kto uwierzył jest debilem- przedstawił się Mortor, wyciągając rękę
-No siema. Coś chcieliście?- zapytał Kozi
-Wspomóc Grupę Zjednoczoną, by pokonać złego i podłego Arvisha
-Faajnie- powiedział Kozi
-A gdzie jest reszta Grupy Zjednoczonej?- zapytał Wandi, skacząc wokół Koziego
-Jedik i Tiger poszli na promocję, a Tom_Ash, Caesar i Walsemore zostali porwani przez jakiegoś debila
-Miejmy nadzieję, że to nie on
I zmień głosu ton
Powiedz jak się nazywał
Jakich używek używał?
-Dokładnie... hmm... nie pamiętam...
-Jak to on, to jesteśmy straceni
-Siech*j... siehaj...- próbował przypomnieć sobie Kozi
-Siehol?!- przeraził się Wandi
-A no Siehol
-Jesteśmy straceni, ale pi**do**ć to- rzekł Wandi
-A kto to jest ten Siehol?- zapytał Kozi
-Hmm... Sieho żyje już od 992 roku, ale co pewien czas zmienia imię. Początkowo był angielskim świniopasem, który grał w tibię na kalkulatorze. Dawno, dawno temu znalazł ,,podręcznik o kradzieży dla debili'', jedyną w swoim rodzaju książkę. Znalazł sposób na wieczne życie, kradzież, kamuflację etc. Był człowiekiem wielce inteligentnym, przez co nauka szła mu bez żadnego trudu. Swoje umiejętności sprawdzał na zwykłych ludziach, którzy nic nie spostrzegali. Następnie zaczął się uczyć wszystkich języków świata, po czym wynalazł samochód i odkrył Amerykę przed Kolumbem. Czczono go tam jako ,,techiqutesco'', czyli ,,bogabezjaj''. Jednak i to mu nie wystarczyło. Zaczął porywać zwykłych ludzi i uczyć ich swojego fachu. Jednym z porwanych był wasz Ribben.
Dark, Banan, Telegrafiks oraz nieznany z imienia nekromanta jechali na rowerach
-A nie mogłeś wyczarować samochodu?- zarknął Banan do Darka
-Many nie miałem. A zrobiłbyś Whirlwinda, mając dziesięć many?
-Jakbym się znał na Data Changerze to i bym zrobił. Aty jak sie nazywasz?- zapytał Banan nekromantę
-Dark!
-Telegrafiks!
-A już sam zapomniałem...
-Kłamcy! Każdy z was odpowiada inaczej!- po tych słowach Banan skręcił w ciemną uliczkę
-Hmm, jeśli moja mapa się nie myli, to jest tam hodowla krokodyli
-Aaa!- wrzasnął Banan i powrócił do swojego brata
-Zaraz powinniśmy być na miejscu. O, już jesteśmy. Jeju! Ile złomu! Że im tego nie ukradli...
-Dobra, ale gdzie jest ten Megatron?
Nagle z największej sterty złomu zaczęło się coś podnosić. Po chwili przed tymi czterema cieciami pokazał się robot ludzkich rozmiarów
-Dobra, to ja. Coś chcieliście?
Dark wyciągnął komórkę, wystukał numer do Arvisha i głosem z Matrixa oznajmił
-Łi mejt ałer kłest. Myszyn komplit. Łi łil kom tu ju
-Nie pier*** -,- odparł Arvish i rozłączył się
Tymczasem zły i podły Arvish po prostu siedział na tronie, a obiok niego stał 2Fast4U
-niemcy...- westchnął Arvish, zrobił się zielony i rzygnął przed siebie
-Jeśli chcesz, by niemcy mogli tutaj pracować, to musisz wprowadzić ich domowy nastrój...- 2Fast4U udawał, że gada z sensem
-Tzw?
-Musisz porozwieszać swastyki, powyciągać podobizny hitlera...
-Spier*****!- krzyknął Arvish i rzygnął jeszcze raz
-Heh, taka jest prawda. Musisz się z nią pogodzić. A może dzisiaj dobijemy więźniów?
-Niee... zadamy im zagadkę0 Arvish uśmiechnął się podle i poszedł w tym zwane pi***
Tymczasem 2Fast4U wyciągnął gameboya i azczął grać w LFa. Po piętnastu minutach Arvish powrócił z miednicą z jakąś mętną cieczą
-To jest wrzący tłuszcz- wytłumaczył Arvish- idziemy do naszych kolegów
2Fast4U z Arvishem zeszli do lochów. W jednej celi siedzieli wynędzniali Jedik z Tigerem. Arvish otworzył potężne drzwi i, uśmiechając się szyderczo, oznajmił
-Mam nadzieję, że podoba się wam pobyt w naszych pięciogwiazdkowych pokojach. Mam dla was zagadkę. Jeżeli źle odpowiecie, lądujecie w naszych olejkach. Co to jest: Bum szaka-laka zajebiaka na stojaka? Tiger, ty pierwszy
-Nie mam zielonego pojęcia! Kop z półobrotu Chucka Norrisa?
-Źle. Do olejków
Arvish złapał Tigera za kark i wsadził jego głowę we wrzący tłuszcz. 2Fast4U widział, jak Tiger chciał coś krzyknąć. Widział, jak jego skóra stopniała, a włosy wypadły. Przypominał teraz czaszkę trupa. Lecz Arvishowi to nie wystarczyło. Wziął kabel wysokiego napięcia i wsadził do miednicy. Tigerowi jedno oko pękło, a po chwili drugie wypłynęło. Gdy już przestał się ruszać, Arvish wyciągnął go i rzucił nim o ścianę. Głowa pękła niczym jajko, a mózg wypłynął jak białko
Arvish z dziką satysfakcją podszedł do Jedika i zapytał się
-A ty wiesz co to jest bum szaka-laka zajebiaka na stojaka?
-Bum szaka-laka zajebiaka na stojaka- zaczął przerażony Jedik- jest to zaklęcie obszarowe z WarCrafta używane przez Maga Krwi
-Dobrze. Teraz zostawiamy cię sam na sam z twoim kolegą. 2Fast- Arvish skinął ręką na swojego sługę
2Fast4U powolnym krokiem ruszył za swoim panem. To, co zobaczył, wtrząsnęło całą jego psychiką. Jak? To był człowiek czy raczej diabeł w człowieczej skórze? Nie tak wyobrażał sobiie podbicie świata. On już nie chce mu służyć...
Jeszcze jedna mroczna postać podniosła swój wzrok znad peleryny cienia. Czuła osłabienie. Brak mocy. Ona potrzebowała mocy, bardzo dużo mocy. Mortor zawiódł...
Zasłyszała legendę o Złotym Burdelu. Tam był obiekt, który mógłby dostarczyć jej mocy. Tylko gdzie on jest? Tego nikt nie mógł powiedzieć. Skupienie... ona była skupiona...
Tak oto myślała Kara, siedząc w bardze
Siehol z Ribbenem dojechał do Grupy Zjednoczonej i oddał im Tom_Asha, Caesara i Walsemore'a. Oczywiście zrobili to tak, że nikt tego nie zauważył. Następnie poszli do sklepu po wódkę. Gdy szli drogą, rozdeptal ich Kross gdyż z odległości 500 kilometrów zobaczył w kieszeni Siehola dwa ołówki
-What to było?- zapytał zdezorientowany Siehol
-Kross. Od czasów WWzToO (Wielkiej Wojny z Tom_Ashem o Oryginalność) nie ma co robić
Prześldźmy teraz działania Walsemore'a i jego grupy
-Gdzie wy byliście?
-Siehol nas porwał
-Co on wam robił?
-Torturował
-A dlaczego was zwrócił?
-E tam, nie wiem. A gdzie Jedik z Tigerem?
-Gdzieś się zapodziali. Pewno wrócą
-Heh- westchnął Kozi- podczas waszej nieobecności przybył Wandi z Mortorem
-Silence! I'll kill you!
-Przyszliśmy, by z wami Arvisha pokonać
Mam nadzieję, że uda mi się was przekonać
-Mortor- zaczął przemawiać Walsemore- tyle czasu byliśmy wrogami, ale czas zakopać topór wojenny w obliczu zagrożenia. A tak w ogóle, to dlaczego Arvish uwziął się akurat na nas?
-Istniała legenda, że Arvish posiądzie władzę tyrańską, lecz grupa osóbz przywódcą Walsemorem zdobędzie jakiś tajemniczy przedmiot ze złotego Burdelu, który jest na tyle potężny, by pokonać Arvisha
-Hmm... to musimy zdobyć ten Złoty Burdel
-To nie takie proste, bo nie wiadomo, gdzie on jest
-A gdzie się podziała reszta kosmitów?
-Oni wsparli złego i podłego Arvisha
Tymczasem w twierdzy Arvisha źle się działo. Pan Zła musiał udekorować cały zamek w swastyki oraz obrazy hitlera, by niemcy mogli czarować
Arvish siedział na tronie i co chwilę rzygał, widząc dekorację. Po chwili jednak założył opaskę na oczy i westchnął
-Illidan był ślepy i jakoś żył
Nagle drzwi cicho skrzypnęły
-Kto tam?
-To ja, Banan. Przyjechałem z Darkiem i nekromantami
-Cholera- westchnął Dark- zapomnieliśmy ciał przywieźć. Gad z Dawidsem nadal leżą w górach, a Krencika przerobiono na Naprawdę Podłe Parówki, bo robił się na Podłego. Czyli tera w góry jedziem i do spożywczaka. niemcy ożywią ich jeszcze jutro. Dzisiaj przenocują w burdelu
-Mi to zwisa- powiedział Arvish i zemdlał
Dark z Bananem znikli za drzwiami i ruszyli w góry
Jednak po chwili drzwi znowu skrzypnęły dał się słyszeć okrzyk
-Przybyła Sharp
Arvish ocknął się, lecz Sharp nie było
-Tutaj Megatron. Ci trzej debili coś chcą od ciebie
-Kto dokładnie?
-Liu-Kas, Loozny i XPT- Megatron poszedł do burdelu w zamku Arvisha, a do Pana Zła przyszły rzeczone typy
-Co wy chcecie?
-Jesteśmy kosmitami i chcemy cię wspomóc w walce z twoimi wrogami
-Hmm- Arvish uśmiechnął się podle- a jakie są motywy przyjścia do mnie?
-Bo jesteśmy źli
-Bo zabili mi brata
-Bo, jak powiedział kiedyś Wandi, wobec tej sprawy nei można zostać obojętnym
-Ach, to wspaniale- 2Fast4U szarpnął Arvisha za rękaw- co chcesz?
-Pokażę Looznemu nasz zamek
-Hmm, a dlaczego nie wszystkim?
-Nie ufam im. Mogliby dokonać na mnie zamachu. A jednemu dam radę
-Dobra, jak chcesz. Ostatnio jakiś blady jesteś. Może akurat zdrowie ci się poprawi, widząc naszą wspaniałość
2Fast4U, patrząc tępo na wprost, podszedł do Looznego i skinął na niego. Wiedźmin poszedł w ślad swojego przewodnika. Jednakże zdawałoby się, że 2Fast4U lunatykuje. Nie wkładał w to energii w przeciwieństwie do swych zwyczajów. Idąc regularnym krokiem, 2Fast4U wyszedł z Looznym z sali tronowej
-Nie udasz nam- rzekł Wiedźmin, patrząc na 2Fasta i równocześnie idąc
-Ja nikomu nie ufam- odrzekł cicho 2Fast4U, nie patrząc na Looznego
2Fast4U oprowadzał Looznego i bez emocji pokazywał burdel, drukarnię, kino i księgarnię. Wreszcie zeszli do lochów
Wokół panował okropny mrok, rozświetlany tylko przez nieliczne pochodnie. Podłogę i kamienne ściany pokrywała gruba warstwa szlamu
Szli tak we dwóch, nie odzywając się do siebie. W końcy ten Loozny rzekł
-Wielki ten zamek. I lochy także
Nagle 2Fast4U stanął w miejscu i wyciągnął w kierunku Looznego rękę z pistoletem
-Wybacz, ale ja już tak nie potrafię- powiedział 2Fast4U przez płacz
Pociągnął za spust...
Huk...
Loozny padł na ziemię...
Strużka krwi płynęła z środka jego czoła...
I zniknął...
Trup Looznego zniknął...
2Fast4U stał w miejscu wstrząśnięty tym, czego dokonał. Zadziwiało go również zniknięcie Looznego
Lecz wiedział, że nie ma dużo czasu, Pobiegł w kierunku celi Jedika i otworzył ją kluczem ze swojego pasa. Przecież to on miał tutaj wszystkie klucze. Podbiegł do pryczy Tigera. Nacisnął jeden z kamieni i w podłodze otworzyło się tajemne przejście. Jedik patrzył się na to jak wryty i nie reagował
-Właź
-Nie ufam ci...
-Wiesz, że ja tym pistoletem przed chwilą zabiłem Looznego? Jeśli nie uciekniesz ze mną, za pięć minut przyjdą jego kumple i rozerwą cię na strzępy
Jedik rozejrzał się wokół i po chwili wlazł do przejścia. 2Fast4U wszedł zaraz za nim, a kamienie zasłainające przejście same się zrosły
Jedik z 2Fastem szli przez dłuższą chwilę schodami, gdy ten pierwszy zapytał
-Skąd wiedziałeś o tym przejściu?
-Ja ten zamek znam jak własną kieszeń. Zamiast siedzieć dniami i nocami na tronie, chodziłem tu i tam, patrzyłem na mapy i poznawałem ten zamek
-Hmm- zamyślił się Jedik- a nie da się tego jakoś szybciej przejść?
-Da się- po tych słowach 2Fast4U popchnął Jedika i sam skoczył
Zamiast spadać na ziemię, lecieli przed siebie. Lecieli bardzo długę. Godzinę. Dwie. Wreszcie wylądowali w jakimś m(r)ocznym lesie
-Gdzie my jesteśmy?- zapytał zdezorientowany Jedik
-Koło twoich kolegów- 2Fast4U zaczął iść z Jedikiem przed siebie
Tymczasem Mortor, Caesar, Tom_Ash, Wandi, Walsemore i Kozi szli przed siebie. Nagle drogę zabiegła im jakaś mroczna postać, która jakby w ataku furii wytłumaczyła
-Jestem Sharp! Arvish jest w posiadaniu Jedika i Tiegra. Jeśli chceice ich zobaczyć, musiscie zapłacić dziesięć milionów złotych od osoby...
Sharp chciała jeszcze coś powiedzieć, lecz nagle ucichła. Po chwili z okolic wyskoczył zakrwawiony koniec miecza. Ktoś ją musiał przebić na wylot. Sharp zacharkotała cicho i padła na ziemię. Za nią stał 2Fast4U z zakrwawionym mieczem, a obok niego Jedik
Wszyscy stali jak wryci, aż w końcu Walsemore przemówił
-Y, oo... ee... aa... jak to? Przecież byłeś sługą Arvisha
-Powiedzmy, że zmieniłem zdanie. Mam także Jedika.
-A gdzie Tiger?
-Tiger nie żyje...
Wśród zebranych dało się słyszeć stęknięcie
-Uch... szkoda... a słyszałeś o Złotym Burdelu i o przedmiocie wielkiej mocy? Może wiesz gdzie to jest?
-Złoty Burdel to legenda. Ja wam powiem, jak zdobyć twierdzę Arvisha, a następnie go zabić...
Skończył się dzień. Następnie zaczął się kolejny. W twierdzy Arvisha wiele się działo
Już bladym świtem przybył Banan, oznajmując, że ma trupy Dawidsa i Gada oraz Naprawdę Podłe Parówki. Za chwilę mieli wejść niemcy. Banan stanął po lewicy Arvisha, Dark po prawicy, a Pan Zła rzygnął przygotowawczo ostatni raz
Tak. To byli niemcy. Jeden wszedł skacząc na jednej nodze, a drugi udając małpę. Jedynie Megatron wszedł normalnie
-Ja chcę ich ożywić- powiedział powoli Arvish, wskazując na zwłoki- mam wszystkie niezbędne materiały. Czy jest to możliwe?
-Cyck!
-Howk!
-Możliwe!- rzekł Megatron- cztery flaszki- dwie dla mnie, a dla nich po jednej
-To bierzcie się do roboty!- krzyknął Arvish
Megatron i dwaj nekromanci stanęli w trójkącie równobocznym wokół zwłok. Megatron wylał na trupy wódke Bols i zjadł płatki kukurydziane. Następnie wyciągnął rękę jak do ,,Hi Hitler'', a w ślad za nim dwaj nekromanci. Trupy zaczęły się dziwnie świecić. Megatron wziął garść cukru i rzucił go na trupy, a następnie podał worek Telegrafiksowi, on zrobił to samo, a za nim trzeci nekromanta. Megatron wział worek i wysypał całą zawartość, krzycząc ,,wa'rah fitu''. Trupy nagle zniknęły. CL SoRu wziął złoto i rzucił w miejsce, gdzie przed chwilą leżały trupy. Następnie wziął mąkę i wysypał na złoto
W środku twójkąta stali żywi Krencik, Dawis i Gad...
-Czy to już koniec?- zapytał Arvish. Nic nie widział przez tę opaskę
-Tak- odparł Banan
-Transformuj się!
Banan zmienił się w banana, a Arvish wyrzucił go przez okno. Logiczną koleją rzeczy, niemcy wyskoczyli przez okno za bananem i pozabijali się, gdyż spadli z dwudziestu metrów. Jedynie Megatron stał spokojny i się nie ruszał
-A ty czego się nie ruszasz, niemcze?- zapytał Arvish po zdjęciu opaski
-Ja nie jestem niemcem. Nie widzisz, że ja myślę? Ja jestem Polakiem, który po pijanemu doszedł do niemiec. A teraz pozwolisz- Megatron wziął cztery flaszki i znikł
Arvish w ciągu sekundy zdjął wszystkie niemieckie ozdoby i wyrzucił je przez okno. Teraz wrzasnął na swoje sługi
-W JAKI SPOSÓB ŻEŚCIE ZGINĘLI?! WIECIE, ŻE PRZEZ WAS MUSIAŁEM ŚCIĄGNĄĆ TUTAJ nIEMCÓW?!
-Tak jak kazałeś, śledziliśmy Walsemore'a i Caesar- rzekł Dawids
-Ja robiłem się za Podłego!- powiedział z uśmiechem Krencik- najpierw musiałem zabić prawdziwego Podłego! Ha! On nie miał pieska, ani rybek, ale grał w LFa! Wystarczyła kula w łeb!
-Ja miałem gorzej- stwierdził Gad- prawdziwy Runner mocno się skampił. Szukałem go dwa tygodnie, zabuiłem i dołączyłem do Walsemoer'a
-No dobra, ale w jaki sposób zgineliście?
-Kazałeś nam ich zabić za wszelką cenę. Ci durnie skakali z urwiska. Oni wszyscy się pozabijali i my też skoczyliśmy, by nie budzić podejrzeń- wytłumaczył Krencik
-Ale oni ożyli- warknął Arvish
Nagle do sali tronowej wpadł XPT z Liu-Kasem
-2Fast4U zabił Looznego
-Zdrada... tak jak podejrzewałem... ale on powróci...
Powróćmy do Walsemore'a i całej reszty
-Dobrze, że jesteś z nami. Przyda się nam ktoś, kto zna zamek Arvisha jak własną kieszeń
Szli tak przez dłuższy czas przez łąki, pola, lasy. W końcu doszli do jakiejś przepaści
-Ludzie- dał się słyszeć okrzyk
Wszyscy obejrzeli się wokół i zobaczyli kawałek ziemi, który był niczym wyspa na oceanie pustki tegoż kanionu. Na niej stał Banan z mieczem, a obok niego leżał związany Kross
-Ludzie! Niech któreś z was stawi mi czoła, bo inaczej on pożegna się z tym światem
Wszycy z Grupy Operacyjnej (bo tak się nazwała Grupa Zjednoczona po zmianach) popatrzyli na siebie. Po zastanowieniu się do walki wyznaczono Tom_Asha
Banan rzucił linę, której jeden koniec złapała Grupa, a drugi trzymał Banan. Tom_Ash przeszedł po linie do Banana. Brat Darka uciął linę. Przeciwnicy ukłonili się sobie. Zaczęła się walka
Tom_Ash zadawał potężne razy, lecz Banan bez problemu je bronił. Sługa zła zaczął atakować. lecz Tom_Ash zginał się w odpowiednich momentach. Walka toczyła się na małej przestrzeni i była bardzo wyrównana. Jednakl po dłuższej walce Tom_Ash wpadł na pewiwn pomysł. Zaatakował na wprost, lecz Banan zablokował cios mieczem. Tom_Ash zaczął nacieraż mocniej, Banan tak samo. Nagle Tom_Ash noga uderzył w kolana Banana z bocznej strony. Efekt oczywiście był taki, że Banan spadł z przepaści
Tom_Ash rozwiązał Krossa. Ten, nie wiedząc jak mu podziękować, dał mu jakieś rękawice, które miał przy sobie. Tom_Ash, nie myślać długo, założył je
Nagle jakiś miecz przeciął Krossa w kolanach. Tom_Ash, by uniknąć ataku, odskoczył. Kross skonał
To Banan złapał się za krawędź i machnął mieczem. Po chwili wgramolił się na pole walki
Tom_Ash nie myślał długo. Złapał ręką koniec miecza Banana i pociągnął do siebie. Jego przeciwnik ine przewidział tego ruchu i dał się przyciągnąć. Gdy stanął do niego plecami, Tom_Ash przebił Banana mieczem. Sługa Zła westchnął cicho, postał jeszcze chwilę, po czym spadł w przepaść
Walsemore rzucił Tom_Ashowi inną linę. On przymocował koniec mocno i powrócił do Grupy Operacyjnej